Słuchać, zrozumieć i nazywać... cz.I.

„Każde nowonarodzone dziecko jest "nie zapisaną kartą" i jedynie od jego rodziców, którzy są na początku życia dla każdej małej dziewczynki czy chłopczyka całym światem, zależy, czym ta czysta karta zostanie zapełniona.” 
Jeżeli chłopiec, czy dziewczynka jest wesoła, zainteresowana zabawą czy nauką oraz zna swoją wartość to znaczy, że otrzymali oni od swoich rodziców tyle ciepła, zrozumienia, cierpliwości i miłości, ile było im potrzeba. Ale zdarza się przecież często, że tak nie jest. Nie wszyscy rodzice są w stanie lub nie potrafią dać swojemu dziecku tego, czego ono oczekuje i co jest dla dziecka najlepsze.
Dzieci, które przychodzą do przedszkola mają już za sobą pewien ukształtowany w mniejszym lub większym stopniu bagaż umiejętności nawiązywania kontaktów, bycia z innymi osobami, wyrażania uczuć, lęków. Są to doświadczenia nie zawsze zrozumiałe dla jego rodziców, a tym bardziej osób z dzieckiem nie związanych – nauczycieli. Potrzeba dużo czasu, aby poznać dziecko, aby je zrozumieć i wesprzeć jego działanie. Potrzebny jest nie tylko czas, obserwacja, wywiady z rodzicami, ale również bardzo pomocna jest wiedza z dziedziny analitycznej psychologii rozwojowej i mechanizmów, które motywują działania dzieci takich jak: opór, pragnienia, popędy, lęki, przeniesienie.
Dzieci na początku swej drogi edukacyjnej spotykają nowe osoby, z którymi zostają bez rodziców. Jeżeli wcześniejsze doświadczenia separacji dziecka nie przebiegały prawidłowo, teraz zaczynają się problemy. Co to oznacza: jeżeli w wieku około dwóch lat któreś z rodziców nadmiernie przywiąże dziecko do siebie, proces separacji od rodziców będzie utrudniony. Jeżeli natomiast w wieku dwóch lat dziecko zacznie mówić o sobie „Ja”, oznacza to, że proces ten się rozpoczął.
„Proces rozdzielenia się może być zaburzony z wielu powodów, ale wcześniej lub później przejawy tego zakłócenia będą widoczne. Jednym z nich jest to, że dziecko nie może przebywać bez matki... Każde dziecko, które rozpoczyna edukację przedszkolną, przeżywa pewien stres... Na ogół dziecko sobie z tym radzi. Jeżeli w pierwszym momencie płacze za mamą, to tylko oznacza, że jest do niej przywiązane... za chwilę pojawi się nowa zabawka, przyjdzie nowa pani, pogłaska po głowie, da lalkę, dziecko pobawi się nią w kącie... i w końcu przystosuje się do przedszkola... Natomiast, jeżeli dziecko ma zbyt duży lęk separacyjny, jego oddzielenie się nie jest wystarczające, to nie wypuści matki z przedszkola. Przyczepi się do niej, a gdy matka mimo to wyjdzie, ono nie ruszy się z kąta, nie wstanie, niby jest w tym przedszkolu, ale go nie ma.” 
Chwile wahania rodzica przy pożegnaniu z dzieckiem, odkładanie tego do końca czyli do szatni, a nawet sali przedłużają tylko proces adaptacji, a przede wszystkim dają dzieciom sygnał typu: „ skoro mama, tata tak długo się żegna i się boi, to i ja się boję”. Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami i bardzo szybko wątpliwości rodziców, strach przed rozstaniem, stawały się ich strachem i wątpliwościami.


Źródło: http://www.chomikuj.pl/