Leworęczność u dziecka... cz.I.

Dzisiaj chcielibyśmy przedstawić Wam artykuł poświęcony dzieciom leworęcznym, postaramy się dowieść, że leworęczność w dzisiejszysz czasach nie jest wadą, lecz normą.

Kiedy maluch podczas wykonywania codziennych czynności wybiera lewą rękę, rodzice często za wszelką cenę chcą skłonić go do posługiwania się prawą. Tymczasem leworęczne dziecko może równie dobrze się rozwijać, co jego praworęczni koledzy, pod warunkiem jednak, że ciągłym strofowaniem nie wpędzimy go w kompleksy. Nawet jeśli dziecko jest grzeczne, mądre i z każdym dniem robi postępy, to wielu rodzicom spokój mąci moment, kiedy zauważają, że maluch łyżkę chwyta lewą ręką, kiedy słuchając nadstawia lewe ucho i nawet gdy wchodzi po schodach, to najpierw stawia lewą nogę. W tej sytuacji rodzice mogą poczuć się zdezorientowani, bo ich dziecko jest inne, niż rówieśnicy. Często za wszelką cenę rodzice chcą zmienić "zwyczaje" dziecka. Wciąż upominają: weź łyżkę w drugą rękę, trzeba rysować prawą rączką. Wdaje im się, że w ten sposób mogą zmienić "nawyki" dziecka. To duży błąd, bo leworęczność jest wrodzona.


Lewa półkula mózgu kieruje mięśniami prawej strony ciała, a prawa steruje lewą połową ciała. Z czasem jedna z nich staje się dominująca. Najczęściej wygrywa lewa, sterująca między innymi prawą ręką. Tylko u 7 - 10 procent ludzi "silniejsza" staje się prawa półkula, co sprawia, że to lewa ręka jest sprawniejsza.

Przyjrzyjmy się jednak, jak to się dzieje, że jedne dzieci są lewo-, a inne praworęczne. O tym, czy dziecko jest leworęczne, praworęczne czy oburęczne decyduje genotyp, który określa predyspozycje do określonego typu lateralizacji, czyli upraszczając - predyspozycje do niesymetrycznego rozwoju. Lateralizacja to inaczej asymetria funkcjonalna - czyli fakt, że prawa i lewa strona człowieka nie są jednakowo sprawne, silne, precyzyjne.

Do 6. miesiąca życia dziecko jeszcze nie przejawia wyraźnej dominacji jednej ze stron. Po ukończeniu przez nie pół roku, można zauważyć pierwsze przejawy preferowania jednej z dłoni. Gdy dziecko zaczyna chodzić - przejawy lateralizacji słabną na chwilę, ponieważ chód jest czynnością symetryczną i jego nauka angażuje mocno obie półkule mózgowe. Około drugiego roku życia, gdy chodzenie jest już pewne i dzieje się automatycznie, lateralizacja znowu zaczyna się umacniać, aby pomiędzy 3. a 4. rokiem życia wykształcić się ostatecznie, choć bywa, że kształtuje się aż do 6. roku życia.

Psychologowie rozwojowi mają w kwestii leworęczności jednoznaczne stanowisko. Radzą, żeby nawet nie próbować nakłaniać dziecka do używania prawej ręki, ale zaakceptować jego leworęczność. To nie jest żadna choroba ani wada rozwojowa. Choć leworęczni są zdecydowaną mniejszością, ten sposób działania organizmu jest najzupełniej normalny i prawidłowy.

Jeśli rodzice uparcie będą zmuszać dziecko do praworęczności, może to negatywnie wpłynąć na jego rozwój, bo maluch zniechęci się do zmagań z nauką samodzielności. Przestanie brać do ręki kredki, bo będzie się bał, że za chwilę spotka się to z reprymendą. Będzie dorastał w poczuciu niższej wartości, bo rodzice wpoili mu, że wciąż coś robi źle, jest gorszy od innych dzieci.

Nawet jeśli rodzice okażą się na tyle świadomi, żeby zaakceptować leworęczność dziecka, to problemy mogą zacząć się już w przedszkolu. Dzisiaj pedagodzy w zdecydowanej większości są na tyle świadomi, czym jest leworęczność, że nie zmuszają dzieci do posługiwania się prawą dłonią. Mimo to, warto porozmawiać z wychowawczynią. Upewnić się, że będzie właściwie traktowała dziecko.

Czasami zdarza się, że leworęczny maluch naśladując kolegów zaczyna posługiwać się prawą ręką. Nie ma w tym nic niepokojącego, dopóki nie towarzyszą temu objawy problemów emocjonalnych malucha. Wtedy warto się przyjrzeć, czy nie dzieje mu się krzywda.

Zapraszamy do przeczytania kolejnej części atykułu.

Źródło:  http://www.dzieci.pl/