Tablica motywacyjna, czyli sposób na zdyscyplinowanie dziecka... cz. I.

Można prosić i błagać. Można grozić i karać. Można rysować tabelki i liczyć punkty…

Pomysłów na dyscyplinowanie dzieci są dziesiątki, a w tym przypadki dość skrajne. Na fali psychologicznych przewodników dla rodziców, gdzieś pomiędzy wychowaniem opartym na współczuciu i bezgranicznej miłości, a twardą domową autokracją wyrosły modele przypominające bardziej koncepcje zarządzania niż rodzicielstwo. Jednym z popularniejszych ostatnimi czasy metod jest tzw. tablica motywacyjna, która polega na codziennym ocenianiu zachowania dziecka i przyznawaniu mu punktów za współpracę. Brzmi dziwnie, ale ponoć naprawdę działa…

Rysujemy tablicę.
Tablice motywacyjne mają swoje źródło w biznesowych modelach oceny efektywności pracy. W przypadku przedszkolaka, który nie robi tego, czego się od niego oczekuje lub robi dokładnie to, czego nie powinien, w tablicy umieszcza się nie tyle zadania, co proste czynności, z którymi dane dziecko ma problem. I tak niektórzy rodzice wybierają hasła typu: „nie biję brata”, „nie siusiam w majtki”, „nie rzucam jedzeniem” i punkty przyznają za brak przewinień. Inni skupiają się na zaniedbywanych obowiązkach typu sprzątanie pokoju czy mycie zębów. Wreszcie, najambitniejsi wpisują do swojej tablicy umiejętności do zdobycia, takie jak zawiązanie butów czy policzenie do 10.

Teoretycy polecają tablice dla dzieci w wieku od 3 do 8 lat, które mają problem z wdrożeniem zmian behawioralnych. Obrazkowy system oceny i wynagradzania ma pomóc dziecku zrozumieć ścieżkę postępu i motywować do dalszej pracy. Bo np. za każdy dzień bez siusiania w majtki można dostać słoneczko, a pięć słoneczek to zaproszenie na lody :)

Apetyt na nagrody.
Współzawodnictwo jest głęboko zakorzenione w naturze ludzkiej, a radość z nagrody pozytywnie wpływa na mózg, wyzwalając pokłady dopaminy, od której można się uzależnić. I o dziwo, nawet małe dzieci dają się skutecznie złapać w sidła motywacyjnego systemu. Po pierwsze, sam system pojawiających się punktów zwykle dodaje im wiatru w skrzydłach i pozwala korygować swoje zachowanie dla samej zabawy ze zdobywania odznaczeń. Po drugie, jasno określone nagrody niestety przekonują szybciej i skuteczniej, niż tłumaczenia dlaczego powinno się robić to czy tamto.

Wielu rodziców osiąga wspaniałe rezultaty wykorzeniając za pomocą tablic motywacyjnych problematyczne reakcje czy inicjatywy, czasem nawet w przeciągu 2-3 tygodni, choć eksperci uważają, że proces powinien trwać około 2 miesięcy. Postuluje się także aby ograniczyć punktację wyłącznie do plusów, ponieważ minusy często podważają cały system. Dzieci lubią pochwały i uśmiechnięte buźki, podczas gdy krytyczne czy karcące znaczki wywołują w nich od razu niechęć do współpracy i utratę zainteresowania zbieraniem punktów. Lepiej jest więc ich w ogóle nie przyznać.

 Źródło:  www.dzieci.pl