Dlaczego zaleca się robić krótką drzemkę?
Sen dla najmłodszych jest tak ważny jak prawidłowe odżywianie. W trakcie snu dzieci odzyskują energię i jednocześnie odprężają się. Dlatego drzemka jest sprawą fundamentalną dla ich rozwoju. Zaleca się, aby przez pierwszych pięć lat życia ucinały sobie drzemkę, choćby to było tylko na krótką chwilę. Każde dziecko reaguje inaczej na swoją potrzebę snu i drzemkę – jak każdym zwyczajem – powinniśmy dobrze pokierować, aby przypadkiem nie zakłócić snu w nocy. Jeśli od początku „harmonogram snu” został wprowadzony w sposób właściwy, regularna drzemka może nawet mieć korzystny wpływ na nocny sen. Bardzo ważne jest tworzenie odpowiedniej atmosfery. Pokój (w przypadku bardzo małych dzieci) nie powinien być całkowicie pogrążony w ciemności; pozwólmy, niech przeniknie odrobina światła, dzięki czemu maluch będzie mógł odróżnić drzemkę od nocnego snu.
A jeśli dzieci nie chcą spać w ciągu dnia, czy dobrze jest wyznaczyć czas na odpoczynek?
Maluchy zwykły ucinać sobie drzemkę nawet po dwie, trzy godziny dziennie, ale kiedy przestają to robić sytuacja zmienia się zasadniczo. Dorośli, którzy wykorzystywali ten czas na swoje sprawy, nie mają już takiej możliwości. Zaleca się jednak wyznaczyć dzieciom czas na odpoczynek polegający na spokojnej zabawie w swoim pokoju, przeglądaniu książek stosownych do wieku, słuchaniu nagrań baśni i opowiadań. Niemniej jednak trzeba powiedzieć, że sen ma dobroczynne działanie i utrzymywanie zwyczaju codziennej drzemki jest bardzo pożądane. Możemy powiedzieć maluchom, że to będzie krótka drzemka, bo najważniejsze jest, aby zasypiały o tej samej porze każdego dnia, dzięki czemu zregenerują siły, zwłaszcza w wakacje lub weekendy, kiedy to później kładą się spać.
RADA: Starsze dzieci, począwszy od 4 – 5 roku życia, trudniej zasypiają. Wówczas możemy im zaproponować, żeby odpoczęły kilka minut (około dziesięciu) bez konieczności zasypiania. Kiedy pytają, ile czasu brakuje do końca albo czy już minął, powiedzmy, że brakuje „niewiele”. Czasami zasypiają nie zdając sobie z tego sprawy.
Źródło: „Nauczycielka Przedszkola” maj 2011