Wszystkie dzieci kochają zwierzęta i przyrodę. Aby bliżej się jej przyjrzeć postanowiliśmy wyruszyć na wycieczkę do Muzeum Magurskiego Parku Narodowego.
Spakowaliśmy więc plecaki i 27 sierpnia 2010 r. wyjechaliśmy do Krempnej. Podczas podróży autobusem podziwialiśmy piękne krajobrazy i rozmawialiśmy o kończących się już wakacjach. Około godziny 10.30 byliśmy na miejscu i z wielkim zaciekawieniem weszliśmy do muzeum. Wewnątrz czekało nas wiele atrakcji. Już przy wejściu zobaczyliśmy naturalnych rozmiarów niedźwiedzia brunatnego, który stojąc na dwóch łapach szukał jedzenia w spróchniałej kłodzie drzewa.
Po krótkiej rozmowie z przewodnikiem muzeum przeszliśmy do sali ekspozycyjnej, w której oglądaliśmy multimedialny spektakl przyrodniczy na temat historii kształtowania się obecnego krajobrazu. Następnie przewodnik zaprosił nas na wędrówkę z latarką, spektakl prezentowany był bowiem od świtu do zmroku. Gdy zatrzymaliśmy się przy pierwszej, zimowej wystawie, nastała noc i wtedy dzięki światłu latarki zobaczyliśmy nietoperza i śpiącego borsuka. Usłyszeliśmy wycie wilków i obserwowaliśmy wschodzące słońce. Kolejna odsłona wprowadziła nas w ciepłą i przepełnioną śpiewem ptaków wiosnę.
Zobaczyliśmy tu m.in. rodzinkę dzików, ścinające drzewo bobry oraz różne ptaki, z pośród których najbardziej podobał nam się bocian czarny i zimorodek. Dalsza ekspozycja przedstawiała późne lato. Na brzegu suchej łąki obserwowaliśmy sarenki, żmiję zygzakowatą wygrzewającą się w słońcu oraz małego gronostaja, stojącego na dwóch łapkach. Pośród jesiennej scenerii Magurskiego Parku Narodowego, w pobliżu wartko płynącego górskiego potoczka, zobaczyliśmy m.in. piękne jelenie, maleńką mysz leśną, a po zapadnięciu zmroku pohukującego puszczyka. Gdy obejrzeliśmy już dioramy we wszystkich porach roku, zaczęliśmy dalszą wędrówkę.
Kolejno zwiedzaliśmy wystawę pni drzew i fotografie zagrożonych wyginięciem gatunków nietoperzy. Pani przewodnik pokazała nam także poroże jelenia i sarny. Mogliśmy również przyjrzeć się im z bliska, a nawet je dotknąć. Po tak długim zwiedzaniu musieliśmy chwilkę odpocząć, napić się pysznego soczku i zjeść trochę słodkich ciasteczek.
Do przedszkola wróciliśmy około 12.30, gdzie czekał już na nas pyszny obiadek.